czwartek, 5 maja 2016

Dłuższy spacer z Leonem

Dzisiaj wraz z wolontariuszką Justyną, wybrałyśmy się na spacer z psiakami. Ona ze swoim maleństwem Majkelem, a ja z Leonem. Uwielbiam wychodzić na spacery z Leonem, jest dla mnie jak bratnia psia dusza, potrafimy dogadać się i z charakteru jesteśmy tacy sami. Kiedy weszłam do ZOO i skierowałam się w stronę kojca Leosia, on od razu z radością podbiegł do drzwi, trochę poskakał z radości, gdy weszłam do środka, grzecznie usiadł i czekał aż zapnę go na smycz. Po wyjściu z ZOO trochę szarpał za smycz, próbując podbiec do Majka, po 5 minutach drogi uspokoił się, nawet zrobiłyśmy psiakom wspólne zdjęcie:


Skierowałyśmy się w stronę żwirowni, później szłyśmy polami, na polach połączyłam smycz Leona z długą linką Justyny, żeby psiak mógł wyhasać się i pobiegać, oczywiście jak to Leon od razu skorzystał z okazji i zaczął się bawić i kopać doły jak mały szczeniak, widok był bardzo radosny, tak samo jak sam zainteresowany :D

Po dłuższej zabawie wybraliśmy się w dalszą drogę i odkrywanie nowych terenów, psiaki zaciekawione szły wchodząc w każde krzaki czy większą trawę, obwąchując ją, przeszłyśmy duży kawałek, wyszliśmy  przy małym kościółku, skierowaliśmy się już w stronę ZOO. Po drodze zaszliśmy na amfiteatr, psy odpoczęły sobie i napiły się wody, przy okazji Leoś zanurzył się troszkę w wodzie, wychodząc z niej otrzepał się chlapiąc mnie i Justynę, było mokro, ale byłyśmy zadowolone ze szczęścia psiaka.
Gdy powolnym krokiem wracałyśmy już do ZOO, zadzwoniła do mnie Pani Monika Hyńko i poprosiła żebyśmy zaprowadziły Leona do weterynarza na szczepienie przeciwko wściekliźnie, oczywiście że zgodziłyśmy się, zaszłyśmy jeszcze ZOO po szczotkę, żeby przed weterynarzem wyczesać naszego "malucha", sierści było mnóstwo, taka śliczna puchowa jasna sierść. Przy weterynarzu rozdzieliłyśmy się z Justyną, ona musiała wracać do domu, a ja wraz z Leosiem na szczepienie. U weterynarza Leon był  bardzo dzielny i grzeczny. Szybko dostał zastrzyk i jak gdyby nic wyszedł zadowolony. Wróciliśmy spokojnie do ZOO, psiak od razu zaprowadził mnie do swojego kojca, dał się rozpiąć i grzecznie wszedł do środka, na pożegnanie dał mi buziaka i pomerdał ogonkiem.
Spacer był dzisiaj naprawdę długi i wspaniały, wszyscy szczęśliwy i wymęczeni zasłużyli sobie na odpoczynek :D
Tu kilka zdjęć ze spacerku:
Leoś ze mną podczas krótkiej przerwy odpoczynkowej na małej łączce

Mokry Leoś po zanurzeniu na amfiteatrze :D

Szczęśliwy Leon na dużej linie hasający po polu

A tu szczęśliwy Leon po wyjściu od weterynarza



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz